niedziela, 23 stycznia 2011

Child Abuse "Cut and Run"


Po pierwszym koncercie Child Abuse w Polszy moja znajomość ich muzy długo pozostała jedynie na poziomie zawartości myspace'a oraz rozkosznego wpierdolu, jaki muzycy mi sprawili w stołecznym klubie Neo. Żadnej płyty nie udało mi się dorwać w sieci w całości, a egzemplarz nabyty na gigu okazał się felerny. Trzeba jednak dodać, że doświadczenie tych dźwięków na żywo do dzisiaj uważam za jedno z intensywniejszych koncertowych doświadczeń życia. 

Aż tu nagle rok później panowie znów mi o sobie przypominają wracając do Wawy z nowym materiałem. Zapoznałem się z nim dopiero po koncercie w Saturatorze (który chyba nawet bardziej niż poprzedni rozłupał mnie w drobny mak), kiedy to nagle odkryłem, że zdobycie tego materiału jest już nieco łatwiejsze (oczywiście nadal zachęcam do kupna tej płyty, bo kurewsko warto). "Cut And Run" to potężna mieszanka awangardowego grindu, syntezatorowego noise'u, nieco meshuggowych polirytmii, przekozackiej, gęstej sekcji i syntetycznych, elektronicznych eksperymentów. Trashowe blachy, siarczysty, przesterowany bas, chatoyczne, oldschoolowe syntezatory.... kurwa, miód! Mój faworyt "Opportunity Zone" jedzie jakby Charles Manson zapierdzielał monster-truckiem po placu zabaw, pełnym przerażonych, uciekających w amoku różowych króliczków. Ahhh, a man can dream... Muza cholernie intensywna, przemyślana i konkretna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz