piątek, 20 marca 2009

Sleepwalker - pierwsza próbka

Profil myspace, choć już istnieje, wciąż dopiero nabiera właściwych kształtów, ale mimo to wrzuciłem tam małe coś:




Jest to taka pierwsza próba, skleciona ze starych sampli bębnów i didgeridoo, oraz całą resztą dorobioną w Ableton Live (plus dodanym cichym motywem gitarowy w tle). W zasadzie był to tylko luźny eksperyment, mający na celu sprawdzenie, czy Sleepwalker faktycznie ma prawo bytu ;) Utwór pewnie będzie się jeszcze rozwijał, ale efekt końcowy, choć nie opatrzony żadnym masteringiem czy postprodukcją, jest w miarę zadowalający (jak na pozbawionego ambicji i wszelkich zdolności muzycznych bębniarza ;))


A myspace można odwiedzić tu, jednak zapraszam dopiero za pare dni, kiedy będzie tam co oglądać.

środa, 18 marca 2009

Fragment wywiadu z Jackiem Ostaszewskim

Poniżej najciekawszy (moim zdaniem) fragment wywiadu z niezwykle dla mnie inspirującą postacią, Jackiem Ostaszewskim.
Całość do przeczytania tu


...

Gracie dawne utwory Osjana traktowane jak standardy czy powstają jakieś nowe?
W kwietniu nagrywamy płytę, a to zawsze naturalny impuls do wprowadzenia nowych kompozycji. Co nie oznacza, że w koncertach znikną stare. Nie czujemy jakiejś presji zmieniania, ale też i leku przed zmianą. Forma koncertów Osjana jest formą otwartą, to znaczy, że pojawianie się utworów jest spontaniczne i nie wynika z góry założonego planu.
Na pewno muzyka, jaką grają Wojciech Waglewski i Radek Nowakowski, jakoś zmienia muzykę Osjana.
Przychodzimy do zespołu z doświadczeniem, wrażliwością, a szczególnie z wolą i umiejętnością słuchania partnerów i reagowania na ich propozycje. W koncertach Osjana dochodzi do specyficznej alchemii w wyniku której znika wszystko to co indywidualne, a pozostaje bezimienny, spontaniczny proces. U podstaw tego procesu leży głęboka wiara, że uwaga potrafi budować formę, a stan umysłu „nie wiem" jest stanem pożądanym. Kiedy nie wiem, jestem czujny na to, co jest. To, co twórcze, bierze się z uwagi na tu i teraz.
A jak rozumiesz uważność?
To stan w którym uboczne myśli nie zakłócają procesu, krórym jesteśmy. Wówczas wszelkie intelektualne konstrukcje, łącznie z koncepcją „ja" są drugorzędne. Kiedy jesteśmy czujni, zapominamy o sobie. Wtedy możliwa jest spontaniczność. Najczęściej artyści mówiąc: „przez sztukę wyrażam siebie", nie wiedzą, o czym mówią.
Masz na myśli, że nie widzą „kogo" wyrażają?
„Wyrażam siebie" to zwykle pojęciowy banał, intelektualna klisza. „Poznać siebie to siebie zapomnieć" pisze Siunriu Suzuki w książce „Umysł Zen, umysł początkującego". Kiedy zapominamy o naszych wyobrażeniach na temat siebie, ujawniamy kim jesteśmy naprawdę. Kiedyś, po skończonym koncercie, do amerykańskiego awangardowego pianisty i kompozytora Fryderyka Rżewskiego zwróciła się z pytaniem pewna nowojorska dama: „Mistrzu, co pan chciał przez to wyrazić?", Rżewski zawołał: „Właśnie to", i jeszcze raz wykonał cały utwór od początku do końca.
Jak muzyka funkcjonuje w twoim codziennym życiu? Czy jakoś nadaje ci rytm?
To nie jest kwestia rytmu, tylko praktyki. Często zaczynam dzień od wyobrażeń dźwiękowych, ćwiczę interwały, skale, układam melodie. Bez instrumentu. Po prostu ćwiczę słuch.
Czyli zamiast myśli i pojęć masz w głowie dźwięki?
Naturalnie nie przez cały dzień. Z uwagi na zajęcia, które prowadzę w krakowskiej Szkole Teatralnej i otwarte warsztaty pracuję nad nowym solfeżem, nową metodą zapamiętywania wysokości dźwięków.
Opowiesz więcej o solfeżu? Uczysz go na warsztatach „Droga dźwięku - droga ciszy".
Ta bardzo stara tradycja i praktyka. Jak długo człowiek uczył się muzyki, powstawała \potrzeba, by muzyka nie była zaledwie tylko umiejętnością grania na instrumencie, lecz kondycją naszego ciała i umysłu. To nie instrument tworzy muzykę, tylko muzyk „poszerza się" o instrument. Zaczynanie uczenia się muzyki od nauki gry na instrumencie, to „stawianie konia za wozem".
Muzyka to trochę jak dostrajanie się do świata, szukanie harmonii sfer.
Z ręką na sercu: nic nie myślę o żadnej harmonii sfer, o żadnych wzniosłych rzeczach. Po pewnym czasie praktyka muzyczna staje się aktem fizjologicznym. Jak oddawanie moczu, albo branie oddechu. Wynika z prostej potrzeby tworzenia. Komponowanie jest tym samym co robienie omletu. Zamiast jajek są dźwięki różnej wysokości. Zamiast mąki jest cisza. Cóż w tym wzniosłego?

...
Jacek Ostaszewski (ur. 1944 w Krakowie) – polski muzyk, kompozytor, reżyser teatralny. Współzałożyciel (wraz z Markiem Jackowskim) i lider powstałej na początku lat 70. grupy Osjan. określanej prekursorem world music.
Jako muzyk jazzowy współpracował m.in. z Markiem Grechutą i zespołem Anawa, Tomaszem Stańko, Adamem Makowiczem oraz Krzysztofem Komedą i Donem Cherrym.
Komponuje również muzykę teatralną (m.in. do spektakli Kalkwerk oraz Lunatycy w reżyserii Krystiana Lupy w Teatrze Starym w Krakowie), baletową oraz filmową[1]. Wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie.
Ojciec aktorki Mai Ostaszewskiej.

poniedziałek, 16 marca 2009

Powitanie

test... raz dwa... raz dwa.... to coś działa w ogóle...?


Zacznę może od tego, że pod nazwą Sleepwalker pierwotnie ukrywał się pewien autorski projekt muzyczny, będący wciąż we wczesnej fazie rozwoju. Ale żeby się zbytnio nie rozczłonkowywać postanowiłem w jednym miejscu skupić zarówno swoje poczynania muzyczne, jak i graficzne, czy jakiekolwiek inne -iczne. A jako że forma blogu pozwala mi przy tym jeszcze od czasu do czasu zanudzić Was swoimi kompletnie idiotycznymi i nic nie wnoszącymi uwagami, komentarzami, obserwacjami, recenzjami, to chętnie z tej możliwości skorzystam.

Strona ta będzie zatem w pewien sposób zintegrowana z majspejsem Sleepwalkera, ale to już w bliżej nieokreślonej przyszłości.